Kariera Nikosia Dyzmy (2002)
Krótki zarys fabuły
Film Jacka Bromskiego z 2002 roku opowiada nam historię pracownika zakładu pogrzebowego, który przypadkiem trafił na dyplomatyczny bankiet. W wyniku niepozornego incydentu zmienia się całe życie Nikosia a on sam z rozpędem trafia na wielkie salony.
Nikoś syn Nikodema
Wielu pamięta słynny serial z 1980 ze świetną rolą Romana Wilhelmiego „Kariera Nikodem Dyzmy”. I tu w zasadzie można skończyć porównanie, gdyż ten film ma zupełnie innych charakter. Nie traktowałbym go absolutnie jako ciąg dalszy tudzież kontynuację tego serialu. Absolutnie nie. Nie traktujmy go tak. Jest to bardziej pastisz, bądź po prostu zwykła, dobra komedia z ciekawymi odniesieniami do naszej współczesności, kultury i chęci zrobienia szybkiej kariery oraz zarabiania większej forsy. Jest to bardziej luźna adaptacja powieści Dołęgi-Mostowicza.
Nikoś to po prostu swojski chłop. Możemy go spotkać każdego dnia. Mijamy go idąc do pracy. Stoimy obok w autobusie czy metrze. Nikoś nie oczekuje od życia fajerwerków. Chce dorobić troszkę złotego aby kupić lodówkę i móc ją zapełnić. Nie cierpi ciepłej wódki – dlatego marzenia o lodówce są tu takie ważne. Pracuje jako mówca pogrzebowy i faktycznie ma gadane w tym temacie. To taki nasz rodzimy cwaniak, prostak i efekt niezbyt udanej edukacji. Z jednej strony odnosimy wrażenie, że obecna praca to i tak maksimum tego co mógłby robić. Z drugiej Nikoś wzbudza w nas lekkie współczucie. W pewnym momencie los uśmiecha się do niego (oczywiście Nikoś z lekka temu losowi dopomógł kradnąc zaproszenie na dyplomatyczny raut) i trafia w sam środek ekskluzywnego bankietu dla salonowych lwów polityki. I tu następuje punkt zwrotny w jego życiu. Wszak Nikoś nie pozwoli sobie na traktowanie z góry w miejscu w którym zimnej wódki jest pod dostatkiem a i stoły uginają się pod zmyślnymi przekąskami. Wkrótce Nikoś po tym jak naubliżał na bankiecie znienawidzonemu wicepremierowi, z kopa otwiera drzwi do wielkiej politycznej kariery, sypialni wpływowych kobiet, zacisza dyrektorskich gabinetów i salonów. On nie wchodzi w ten świat ot tak. On każdym swoim ruchem, swoją mową i pomysłami wskazuje na należne mu w tym świecie miejsce. Czuje, że to jedyna szansa aby odmienić swój los. Aby wreszcie zarobić nie tylko na upragnioną lodówkę ale i o wiele więcej. Więcej niż do tej pory sobie wyobrażał. Dyzma czuje się tam jak ryba w wodzie udowadniając, że kto jak kto ale on zna potrzeby swoich rodaków. Przecież Nikoś to nasz bohater. Doskonale rozpoznaje nastroje polityczne i wie komu co należy obiecać. Mówi prostym językiem. Tak jakby mówił do samego siebie. Teraz to on będzie ustawiał profesorów ekonomii. Bo ludziom trzeba dać wędkę. Bo do ludzi trzeba mówić wprost. Wyczuć ich nastroje. Taki jest właśnie Nikoś.
Nikoś jest współczesnym Nikodemem. Idąc więc za nowymi trendami musi się różnić od Nikodema. Dlatego Nikoś będzie jego parodią. Być może właśnie ten film pokazuje, że stary Nikodem mógłby się w dzisiejszych czasach nie odnaleźć. To jest sezon Nikosiów. Świat biznesmenów z paroma klasami podstawówki, których firma funkcjonuje na zasadzie przekrętu, wyzysku i kombinatorstwa. Świat polityków, którzy spanie do południa w stanie wojennym zamieniają co najmniej na rzucanie koktajlami mołotowa do radzieckich czołgów. Którzy budując swoje martyrologię szukają usprawiedliwienia dla kunktatorstwa, nieróbstwa i machlojek. To również świat ich znudzonych i zblazowanych żoneczek, które ochoczo wskoczą do łóżka nowemu bohaterowi ulicy licząc na prestiż, brylowanie na salonach i większą ilość pieniędzy do wydania w butikach. Znów użyje słowa parodia – bo tak wg mnie należy patrzeć na ten film. Nie jakaś kontynuacja „Kariery Nikodema Dyzmy” a parodia. Osadzona we współczesnych realiach. Z drugiej strony ten film pokazuje nam, że być może ów otaczający nas wielki świat bywa taką parodią. W filmie można znaleźć bardzo wiele ciekawych a jednocześnie trafnych aluzji do ówczesnej sytuacji politycznej w III RP. W zasadzie do obecnej też się dużo znajdzie. Może dlatego po przeszło 20 latach ten film jest ciągle aktualny. Powiedziałbym nawet, że razi swoją aktualnością i ponadczasowością. W zasadzie to mogę śmiało napisać, że skłania do refleksji nad tym co się zmieniło przez ostatnie 20 lat od momentu premiery tego filmu. Może niektórzy z nas stwierdzą, że niewiele. Wcale się temu nie będę dziwił.
Oczywiście obserwując perypetie Nikosia zobaczymy, że upomni się o niego stary grabarski świat – wszak koledzy nie lubią ciepłej wódki a jeszcze bardziej nie lubią braku wódki. Być może i im się coś od życia (i od Nikosia) również należy.
Ocena i szczegóły
Całość filmu oceniam na mocne 4,2. Dobra komedia, przy której można się uśmiać.
Rewelacyjna obsada:
Cezary Pazura grający Nikosia – właściwy aktor na właściwej roli. Nie wyobrażam sobie nikogo innego.
Ania Przybylska – jak dla mnie rola trochę podobna do filmu „Superprodukcja” ale w zasadzie nie mam zastrzeżeń.
Ewa Kasprzyk – Pani senator – piękna i temperamentna
Andrzej Grabowski – przedsiębiorca – polski Janusz po prostu
Krzysztof Globisz – rola ministra rolnictwa zagrana świetnie
Lew Rywin – doskonale pasujący do roli zwyzywanego wicepremiera
Krzysztof Pieczyński jako szef służb specjalnych – scena z polowaniem jest naprawdę komiczna
Andrzej Zaborski i Tomasz Sapryk jako koledzy z pogrzebowej firmy, którzy o sobie przypominają. A raczej nie pozwalają Nikosiowi by zapomniał o nich.
Można tak jeszcze długo wymieniać bo obsada jest bardzo mocną stroną tej komedii.
I oczywiście muzyka – nie wyobrażam sobie aby inny zespół mógł do tego filmu przygotować ścieżkę dźwiękową. Oczywiście Elektryczne Gitary i Kuba Sienkiewicz. W tej kwestii chyba nic więcej nie muszę dodawać. To się broni samo. Zwłaszcza przewodni motyw muzyczny czyli „Czy ktoś się przyzna, że jest w nim Dyzma?”
Gdybym miał umieścić ten film w jakimś rankingu topowych komedii polskich to myślę, że znalazł by się w pierwszej 25-tce. Dlaczego? Po ten film bawi, rozśmiesza ale też skłania do refleksji. Jest to dobrze skonstruowana historia, na której jako widz bawię się dobrze. Podoba mi się zarówno ironia, absurd jak i nawiązania do serialu. Uwielbiam muzyczne kawałki i aktorów. W zasadzie to film dla całej rodziny – raczej tej starszej (w filmie mamy jednak sporo wulgaryzmów i epatowania nagością). Dobry na niedzielne popołudnie czy wieczór by się rozerwać. Może i Wam Nikoś przypadnie do gustu. Nie jest to arcydzieło, ale też nie jest to głupawa komedia.
Zwiastun
Kariera Nikosia Dyzmy gdzie obejrzeć?
Brak linków
Komentarze
Dodaj komentarz